poniedziałek, 6 października 2014

Serio(a) nostalgia - Mortal Kombat

Brak komentarzy:
 
Hej ludziska :)

Tak jak mówiłem, tak zrobiłem. Dzisiaj odpalam nową serię tekstów. Uznałem, że poniedziałek to najlepszy moment, aby wrzucić takiego posta. Dawka dobrego tekstu z fajnym tematem na początek tygodnia!

Seria tych artykułów ma opisywać moje wspomnienia z daną serią gier, którą lubię, podziwiam lub nienawidzę z prostego powodu. Chcę się z wami tym podzielić, aby znaleźć wspólny język :)





Mortal Kombat! Czy jest kto kto nie słyszał o tej bijatyce? Nikt. To pozycja tak popularna głównie przez swoją brutalność, że od początku istnienia była swoistym rarytasem wśród gier arcade. Digitalizowani aktorzy, krew, flaki i kultowe „get over here”. Miód wylewa się z ekranu.

Ja swoją przygodę z serią MK rozpocząłem dopiero przy MK2, kiedy odkryłem dobrodziejstwa internetu jeszcze wydzwanianego modemem 56kb/s. Znalazłem jakąś polską stronę o Mortal Kombat, gdzie zamieszczony był plik do ściągnięcia zawierający MK2 na PC. Nie za bardzo podeszła mi ta produkcja, ponieważ nie byłem zbyt wielkim znawcą tego gatunku, nie potrafiłem wykonywać ciosów, ale też ich nie znałem. Było to jednak ciekawe doświadczenie, ponieważ mój dziecięcy umysł w jakiś sposób połączył fakt, że oglądałem film Mortal Kombat i postacie były bardzo, ale to bardzo podobne.

Od tamtej pory byłem zachwycony. Szukałem informacji o poprzednich wersjach jak i o nowszych. Chwytałem się każdej opcji typu MK na Game Boy Advance, ponieważ nie posiadałem ani PSX, żeby zagrać w MK Trilogy, ani PS2 dla MK Deadly Alliance (to był hit, ale o tym potem).

Minęło trochę czasu, a ja wyjeżdżając na wakacje do dziadków od czasu do czasu miałem opcję poszwędać się po mieście. Znalazłem dwie rzeczy, które zmieniły mój pogląd na gry. Jedna to prawdziwy salon arcade, gdzie może nie było milion automatów jak ma to miejsce w Japonii czy USA, ale było parę, a w śród nich Mortal Kombat. Kolejnym miejscem był salon gier konsolowych. To miejsce na długie lata stało się moim azylem, ucieczką przed światem. 3-4 zł za godzinę sprawiało, że czułem się idealnie. Spędzałem tam czasem po 2-3h dziennie zależnie od funduszy, a będąc małym potrafiłem nieźle kombinować :)
Dla przykładu, pobliski targ posiadał takie badziewne palety do sprzedaży, które można było podnieść. Codziennie po zamknięciu wpadałem tam z kumplem i podnosiliśmy je. Raz wpadnie dyszka lub dwie, a raz jakieś badziewne okulary czy kawałek metki. Istna loteria, ale na granie było jak znalazł :)

Wracając do MK. Właśnie te dwa miejsca, a głównie to drugie (gry konsolowe) rozpaliły tą rządzę, która płonie do dziś, czyli zbieranie gier na PS2. MK Deadly Alliance został zapowiedziany, a trailery opływały lukrem. Boskość na konsole Sony, jednak ja jej nie miałem... Wchodzę, a tam na półce stoi świeżutka kopia MK:DA. Jaka była moja radość, kiedy mogłem to ograć. Słodki Jezu. Niestety, po powrocie do domu od dziadków musiałem zadowolić się tą samą grą, ale jedynie na Game Boy Advance. Życie...

Lata mijały, kolejne gry MK wychodziły, a ja nie posiadałem konsoli PS2. Kupiłem ją dopiero jak mogłem pójść do pracy dorywczej na wakacjach, ale to już czasy kiedy zaczęła ona teoretycznie odchodzić do lamusa, gdy wyszło PS3...

Czasy się trochę pozmieniały, kolejne części, wersje verus, a ja zatraciłem ten fun, ponieważ podobało mi się granie w pierwsze trzy części. Nawet teraz podchodzę z rezerwą, gdyż już nie „pociskam” tak dobrze, a druga sprawa, że nie mam z kim grać :(

Planuję w przyszłości zbudować właśny automat arcade MAME, aby cieszyć się tymi doświadczeniami w domu. A dokładniej replikę automatu UMK3, którego model posiadam w programie Sketchup. Podobno to dokładny 1:1 pomiar, więc jestem z tego super zadowolony :)

Jak to wyjdzie? Zobaczymy! W międzyczasie dajcie znać co wam się podobało w serii Mortal Kombat? Czym ona was zaskoczyła? I jak zawsze trzymajcie się ciepło. Do następnego razu. Hej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff