sobota, 13 września 2014

Czym jest tak naprawdę przejście jakiejkolwiek gry? Czyli moje krótkie przemyślenia

2 komentarze:
 
Witam was w to piękne, słoneczne sobotnie popołudnie!

Grając ostatnio w Morrowind'a GOTY przypomniałem sobie ile rzeczy jest tu do roboty. Ta totalna wolna eksploracja. Pierwszy raz zagrałem w to jeszcze w roku kiedy nie było żadnego dodatku. Jakoś może rok po premierze? Nie ważne. Ważne jest to, iż nadal uważam tą grę za swoisty MMORPG, tylko offline. Mało gier daje nam tak wielką swobodę, a z drugiej strony stara się inteligentnie prowadzić za rękę. Nie określa nam jednak jaki maksymalny poziom jest do osiągnięcia, ile questów, jaka zbroja czy broń jest najlepsza. Zdaje się na naszą własną wolę w eksploracji, a co najlepsze nie pokazuje procentów ukończenia gry.

Zastanowicie się czemu o tym piszę? Otóż grając nasunęło mi się pytanie – Czym jest tak naprawdę przejście jakiejkolwiek gry?

Dla jednych to ukończenie świetnego wątku fabularnego w pierwszej kolejności (Pozdrawiam Vex'a :) ), a dla innych zdobycie wszelkiej maści majątku czy odnalezienie każdego sekretu kosztem dwa lub trzy razy dłuższej rozgrywki nawet w krótkiej grze. A dla innych nie ma żadnego celu. Jest tylko czynnik jeżeli mogę to tak nazwać. Mianowicie frajda z rozgrywki.

Nie biorę pod uwagę gier prostych, które nie posiadają ani misji pobocznych, ani żadnych sekretów, które warto zobaczyć. Dla przykładu Call of Duty 2 czy Doom 3. Mimo, że to rozbudowane FPS'y to nie posiadają miejsc sekretnych czy misji pobocznych. Linia fabularna ciągnie się prościutko do kłębka i nic z tym nie zrobimy. Są za to serie typu Gothic, Elder Scrolls, Mass Effect, Fallout, Baldur's Gate, Icewind Dale i wymieniać mógłbym bez końca. Mocno rozbudowane RPG, które posiadają świetną fabułę, ale też dużą swobodę eksploracji, odkrywanie lokacji, zadań pobocznych.
Dają graczowi możliwość indywidualnego podejścia do danej produkcji.

W serii Mass Effect nie zbaczałem z głównego zadania, ponieważ misje poboczne wydawały mi się bardzo nudne i zwyczajne. Za to w serii Baldur's Gate czy Gothic są one w pewien sposób połączone z główną fabułą, a taki zabieg lubię. Zapytacie niby jak?

W Gothic'u, aby wejść do zamku trzeba wspinać się po hierarchii obozu, a żeby to osiągnąć robimy misje dla innych członków obozu, których zadania są poboczne, ponieważ są związane z nimi, a nie z zamkiem. Płyną z nich korzyści wyłącznie dla zleceniodawcy.

W Baldur's Gate znalezienie pierścienia w kopalni Nashkel ma związek z fabułą, ponieważ udajemy się tam, aby pokonać "zło" kryjące się w głębinach jaskini, a przy okazji znajdujemy obiecany wdowie pierścień.

Teraz rozumiecie mój punkt widzenia? Tak? To dobrze:)

Jest też podejście do ukończenia, które nazywam "100%". Takich graczy w obecnych czasach jest bardzo mało, ponieważ gry robią się co raz większe, a czasu na granie im dalej w wiek tym mniej...
Pierwszy epizod Doom'a 1 przeszedłem w jakieś 20-30 min, co nie jest jakoś specjalnie długim czasem, ale nie odkryłem wszystkiego na 100%. Za to ludzie w dawnych czasach rozpoczynali epizod na nowo i szukali tych smaczków. Tej ukrytej piły mechanicznej lub wyrzutni rakiet we wcześniejszych etapach.

Obecnie niekiedy jedna misja w grze trwa tyle samo czasu ile ja spędziłem nad epizodem. Co prawda jest to plus, ponieważ gracze wydając prawie 200 zł za grę przy premierze mogą spodziewać się, że te wydane pieniądze zrekompensuje im wielogodzinna rozgrywka, którą nacieszą się grą przez kolejne 2-3 miesiące.

Ja też jestem poniekąd graczem 100%, ale z drobnym haczykiem. Sam określam swoje sto procent!

Grając w "Morka" moje sto procent to ukończenie całej fabuły głównej gry, obu dodatków, wykonanie wszelkich misji dla każdej z gildii, zdobycie najlepszego możliwego pancerza dla mojej postaci oraz wymaksowanie jej umiejętności. Nie ważne czy wymaksuję używając do tego pieniędzy czy robiąc to samodzielnie godzinami mieszając mikstury czy skacząc idąc po schodach (świetne do wbijania akrobatyki – sam odkryłem kiedyś).

Dajcie znać w komentarzach lub na Facebook'u jaki jest wasz typ przechodzenia gier! Może jest kompletnie inny niż te, które ja podałem. Jesteście Speed Run'erami? Pochwalcie się tym. Każdy chętnie obejrzy wasz filmik :)

Żegnam was i zapraszam w niedzielę na kolejną porcję skarbów z giełdy staroci! Hej!

2 komentarze:

  1. Tak jak już wspomniałeś, ja natomiast przechodzę wątek główny a po przejściu zaczynam grę od nowa by móc zrobić poboczne zadania czy aby nie są połączone z wątkiem głównym, czasem nawet lubię eksplorację ale szybko mi się nudzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie podobnie robiłem z Mass Effect, ale odpuściłem ten zabieg, bo te poboczne takie mdłe :P

      Usuń

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff