Witam was w to piękne,
słoneczne sobotnie popołudnie!
Grając ostatnio w
Morrowind'a GOTY przypomniałem sobie ile rzeczy jest tu do roboty.
Ta totalna wolna eksploracja. Pierwszy raz zagrałem w to jeszcze w
roku kiedy nie było żadnego dodatku. Jakoś może rok po premierze?
Nie ważne. Ważne jest to, iż nadal uważam tą grę za swoisty
MMORPG, tylko offline. Mało gier daje nam tak wielką swobodę, a z
drugiej strony stara się inteligentnie prowadzić za rękę. Nie
określa nam jednak jaki maksymalny poziom jest do osiągnięcia, ile
questów, jaka zbroja czy broń jest najlepsza. Zdaje się na naszą
własną wolę w eksploracji, a co najlepsze nie pokazuje procentów
ukończenia gry.
Zastanowicie się czemu o tym piszę? Otóż grając nasunęło mi się pytanie – Czym jest tak naprawdę przejście jakiejkolwiek gry?
Dla jednych to ukończenie
świetnego wątku fabularnego w pierwszej kolejności (Pozdrawiam
Vex'a :) ), a dla innych zdobycie wszelkiej maści majątku czy
odnalezienie każdego sekretu kosztem dwa lub trzy razy dłuższej
rozgrywki nawet w krótkiej grze. A dla innych nie ma żadnego celu.
Jest tylko czynnik jeżeli mogę to tak nazwać. Mianowicie frajda z
rozgrywki.
Nie biorę pod uwagę gier
prostych, które nie posiadają ani misji pobocznych, ani żadnych
sekretów, które warto zobaczyć. Dla przykładu Call of Duty 2 czy
Doom 3. Mimo, że to rozbudowane FPS'y to nie posiadają miejsc
sekretnych czy misji pobocznych. Linia fabularna ciągnie się
prościutko do kłębka i nic z tym nie zrobimy. Są za to serie typu
Gothic, Elder Scrolls, Mass Effect, Fallout, Baldur's Gate, Icewind
Dale i wymieniać mógłbym bez końca. Mocno rozbudowane RPG, które
posiadają świetną fabułę, ale też dużą swobodę eksploracji,
odkrywanie lokacji, zadań pobocznych.
Dają graczowi możliwość
indywidualnego podejścia do danej produkcji.
W serii Mass Effect nie
zbaczałem z głównego zadania, ponieważ misje poboczne wydawały
mi się bardzo nudne i zwyczajne. Za to w serii Baldur's Gate czy
Gothic są one w pewien sposób połączone z główną fabułą, a
taki zabieg lubię. Zapytacie niby jak?
W Gothic'u, aby wejść do
zamku trzeba wspinać się po hierarchii obozu, a żeby to osiągnąć
robimy misje dla innych członków obozu, których zadania są
poboczne, ponieważ są związane z nimi, a nie z zamkiem. Płyną z
nich korzyści wyłącznie dla zleceniodawcy.
W Baldur's Gate
znalezienie pierścienia w kopalni Nashkel ma związek z fabułą,
ponieważ udajemy się tam, aby pokonać "zło" kryjące
się w głębinach jaskini, a przy okazji znajdujemy obiecany wdowie
pierścień.
Teraz rozumiecie mój
punkt widzenia? Tak? To dobrze:)
Jest też podejście do
ukończenia, które nazywam "100%". Takich graczy w
obecnych czasach jest bardzo mało, ponieważ gry robią się co raz
większe, a czasu na granie im dalej w wiek tym mniej...
Pierwszy epizod Doom'a 1
przeszedłem w jakieś 20-30 min, co nie jest jakoś specjalnie
długim czasem, ale nie odkryłem wszystkiego na 100%. Za to ludzie w
dawnych czasach rozpoczynali epizod na nowo i szukali tych smaczków.
Tej ukrytej piły mechanicznej lub wyrzutni rakiet we wcześniejszych
etapach.
Obecnie niekiedy jedna
misja w grze trwa tyle samo czasu ile ja spędziłem nad epizodem. Co
prawda jest to plus, ponieważ gracze wydając prawie 200 zł za grę
przy premierze mogą spodziewać się, że te wydane pieniądze
zrekompensuje im wielogodzinna rozgrywka, którą nacieszą się grą
przez kolejne 2-3 miesiące.
Ja też jestem poniekąd graczem 100%, ale z drobnym haczykiem. Sam określam swoje sto procent!
Grając w "Morka"
moje sto procent to ukończenie całej fabuły głównej gry, obu
dodatków, wykonanie wszelkich misji dla każdej z gildii, zdobycie
najlepszego możliwego pancerza dla mojej postaci oraz wymaksowanie
jej umiejętności. Nie ważne czy wymaksuję używając do tego
pieniędzy czy robiąc to samodzielnie godzinami mieszając mikstury
czy skacząc idąc po schodach (świetne do wbijania akrobatyki –
sam odkryłem kiedyś).
Dajcie znać w
komentarzach lub na Facebook'u jaki jest wasz typ przechodzenia gier!
Może jest kompletnie inny niż te, które ja podałem. Jesteście
Speed Run'erami? Pochwalcie się tym. Każdy chętnie obejrzy wasz
filmik :)
Żegnam was i zapraszam w
niedzielę na kolejną porcję skarbów z giełdy staroci! Hej!
Tak jak już wspomniałeś, ja natomiast przechodzę wątek główny a po przejściu zaczynam grę od nowa by móc zrobić poboczne zadania czy aby nie są połączone z wątkiem głównym, czasem nawet lubię eksplorację ale szybko mi się nudzi :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie podobnie robiłem z Mass Effect, ale odpuściłem ten zabieg, bo te poboczne takie mdłe :P
Usuń